pamiętnik z powstania warszawskiego recenzja filmu
Tylko z historii, z książek. Już nudziło. A tu raptem… jest, i to takie z „hurraaa” i tłumem na łubudu. […] Patrzymy, a tu ktoś chyba w niemieckiej tygrysce, w furażerce, z opaską przeskakuje przez ten czerwony murek z tamtego podwórza na nasze. Skoczył na nasz śmietnik z klapą. Z klapy na stołek. Ze stołka na asfalt.
Za każdym razem mnie zdumiewa, że będąc w Muzeum Powstania Warszawskiego nie mam wrażenia, że jestem w Muzeum. Wiem, że może to dziwnie brzmi, ale zwykłe zwiedzanie kojarzy mi się z przechodzeniem od eksponatu do eksponatu. Tutaj tego nie ma, gdyż wchodząc do tego Muzeum przenosimy się w przeszłość i naprawdę przeżywamy
Uczniowie dochodzą do wniosków, że w wierszach tych nie ma kunsztownych i pięknych poetyckich metafor, ich forma jest oszczędna, wręcz surowa; a treścią najczęściej nie są podniosłe uczucia, lecz zwykłe zmagania z głodem, strachem, bólem i śmiercią. „Budując barykadę”. Baliśmy się budując pod ostrzałem. barykadę.
Schatzkiste Partnervermittlung Für Menschen Mit Behinderung. Powstanie warszawskie, jak i cała II wojna światowa zapadło głęboko w pamięć narodowi polskiemu, a w szczególności osobom cudem ocalałym – naocznym światkom tamtych wydarzeń. Miron Białoszewski – autor „Pamiętnika z powstania warszawskiego” u schyłku lat sześćdziesiątych spisuje swoje wspomnienia w tymże utworze. Reżyserka Maria Zmarz-Koczanowicz w połowie lat 10. XXI wieku zdecydowała się na inscenizację dzieła Białoszewskiego w formie spektaklu teatru telewizji, który nawet dziś, tyle lat po wybuchu powstania robi niezwykłe wrażenie przede wszystkim swoją prostotą, potocznością, zwyczajnością języka, który zestawiony jest z archiwalnymi materiałami artykuł aby odblokować treśćPowstanie warszawskie, jak i cała II wojna światowa zapadło głęboko w pamięć narodowi polskiemu, a w szczególności osobom cudem ocalałym – naocznym światkom tamtych wydarzeń. Miron Białoszewski – autor „Pamiętnika z powstania warszawskiego” u schyłku lat sześćdziesiątych spisuje swoje wspomnienia w tymże utworze. Reżyserka Maria Zmarz-Koczanowicz w połowie lat 10. XXI wieku zdecydowała się na inscenizację dzieła Białoszewskiego w formie spektaklu teatru telewizji, który nawet dziś, tyle lat po wybuchu powstania robi niezwykłe wrażenie przede wszystkim swoją prostotą, potocznością, zwyczajnością języka, który zestawiony jest z archiwalnymi materiałami filmowymi. Sama inscenizacja „Pamiętnika…” opowiada o losach polskiego poety, wcześniej wspomnianego Mirona Białoszewskiego oraz jego przyjaciół, znajomych i po części rodziny w okresie powstania w 1944 r. Sztuka została zrealizowana na podstawie wspomnień pisarza. W postać Białoszewskiego wcielił się Adam Woronowicz. Akcja przedstawiona jest chronologicznie do wydarzeń powstania warszawskiego. Zaczyna się w dniu 1 sierpnia, dla Mirona świętem słoneczników, lecz tak naprawdę wybuchem powstania warszawskiego. Znajduje on się wtedy na Woli. Od tego momentu życie bohatera zmienia się o 180 stopni, praktycznie z dnia na dzień. Przeżycie kolejnego dnia – to to o czym marzy wraz z innymi. Później walka o życie staje się jeszcze brutalniejsza. Bohaterowie spektaklu ukrywają się w piwnicach, ale z każdym następnym dniem sytuacja staje się groźniejsza i są oni zmuszeni do szukania nowego pewniejszego lokum – najpierw na ulicy Chłodnej, potem na Starówkę. Tam Miron dołącza do rodziny Swena – swojego przyjaciela. Potem wszyscy przenoszą się do piwnicy na ul. Miodową. Wciąż przybywa nowych uciekinierów. Chleba i wody brakuje. Nikt tu niczym nie gardzi. Przy ucieczce do kościoła Panny Marii ma miejsce rozsypanie sucharów na ulicy przez Mirona. Starał się ocalić jak najwięcej z nich, ryzykując zastrzeleniem. Ta scena dobitnie pokazała wartość chleba w tamtym okresie. Pierwszy września – upadek Starówki. Tamtego dnia Miron uciekł do swojego domu rodzinnego kanałami. Niedługo potem nastąpił kres powstania, wszystko ucichło, zachciało się wszystkim żyć. Ludzie zaczęli wychodzić na ulicę, lecz w tej Warszawie nic się nie ostało prócz Śródmieścia. Końcowe kadry spektaklu przedstawiały Warszawę – piękne, kolorowe miasto, żyjące pełnią życia. Tak jakby w ogóle nietkniętą niszczycielską ręką Hitlera. Można powiedzieć, że spektakl składa się z trzech integralnych scenerii. Pierwsza – to opowieść Mirona Białoszewskiego w mieszkaniu, w swoim pokoju. Druga – sceneria Warszawy 1944 roku przedstawiona w formie czarnobiałych fragmentów filmów dokumentalnych. Trzecia – kolorowa rzeczywistość współczesnej Warszawy wraz z jej pięknem, które kontrastują z widokami miasta w czasie II wojny światowej. W czasie spektaklu teraźniejszość przeplata się ze wspomnieniami, kolory z czarno bielą, piękno ze szkaradnością wyglądu warszawskich ulic. Takie zestawienie pomaga wyobrazić sobie tamte wydarzenia, a także w odczuciu atmosfery tamtych chwil. Pokazuje, że na dzisiejszych ulicach, kiedyś toczyła się walka o śmierć i życie. Miron nagrywany jest w ciemnym pokoju, przy lampce, aby podkreślić grozę tamtych wydarzeń. Widz odczuwa wrażenie, jak gdyby Miron siedział obok i mówił prosto do niego. Czasami on sam staje się naocznym świadkiem wydarzeń. Jeżeli chodzi o warstwę dźwiękową spektaklu, jest ona bardzo bogata. Znacząco wpływa na ukształtowanie nastroju w zarówno chwilach trudnych, smutnych, jak i szczęśliwszych. Grane są polskie pieśni patriotyczne, których śpiewanie w okresie wojny było zakazane. Oddają one klimat powstania warszawskiego. Dźwięki to również odgłosy wybuchów i artyleryjskich pocisków. Przybliżają widza do okresu wojny i toczących się cały czas bombardowań. Modlitwy były nieodzownym elementem „przeżycia”. Każdy bał się o życie, więc musiał pokładać nadzieję w miłosiernym Bogu. W zależności od sytuacji starano się śpiewać modlitwy. Popularne było odmawianie litanii. W spektaklu dominują trzy plany filmowe, a mianowicie półzbliżenie, plan amerykański i plan ogólny. Półzbliżenie następuje wtedy, kiedy Miron jest przedstawiony w swoim pokoju. Widać jest wtedy tylko jego twarz i widz może skupić się na słowach przez niego wypowiadanych. Plan amerykański następuje wtedy, kiedy mamy do czynienia z dialogami osób, a plan ogólny przedstawia widok dawnej Warszawy. Autor „Pamiętnika…” stosuje język, dzięki któremu widz może poznać prawdziwe oblicze wojny. Pozwala widzowi zrozumieć powagę sytuacji. Jest to język prosty, wręcz potoczny. Zestawienie takiego języka z archiwalnymi materiałami filmowymi i widokiem współczesnej Warszawy sprawia, że nawet dziś tyle lat po powstaniu warszawskim spektakl robi niezwykłe wrażenie. Sceneria mieszkania Białoszewskiego, a w nim półzbliżenie, pasuje do stylu opowiadania. Spektakl „Pamiętnik z powstania warszawskiego” w reżyserii Marii Zmarz-Koczanowicz bardzo mi się podobał. Wg mnie Adam Woronowicz idealnie spisał się w roli Mirona Białoszewskiego. Świetna gra aktorska dodała wiele zalet temu spektaklowi. Scenografia była bardzo urozmaicona. Z jednej strony widok niszczejącej Warszawy kontrastujący z widokiem współczesności. Była to bardzo dobra próba pokazania zmian, jakie zaszły w ciągu tych 60 lat po wojnie. Ujęła mnie szczerość i bezpośredniość przekazu, a także „zwyczajność” i prostota języka autora. Samo pokazanie powstania z perspektywy 20-letniego studenta, niebiorącego udziału w wojnie było sprawnie wyreżyserowane. Mogłem poznać życie Warszawy lepiej od scenerii redut i barykad – ze strony studni, piwnic, kanałów i suteren. Odczuć co to znaczy walka z głodem, pragnieniem, śmiertelnym strachem i nadzieją na życie, a także codzienne poszukiwanie bezpieczniejszego miejsca, gdzie można spokojnie żyć. Lecz spokojne życie tamtymi czasy nie istniało. Spektakl pokazał dobitnie życie w piwnicach, gdzie ludzie modląc się, zawierzają życie Bogu, śpiewają układane pieśni patriotyczne, lub po prostu rozmawiają. Inscenizacja była również dla mnie bogatą lekcją historii o powstaniu warszawskim.
Zaktualizuj stronę oceń film twoja ocena Dodaj do listy 0 osób lubi 0 osób chce obejrzeć. obejrzy 3 nagrody zobacz więcej Obsada dodaj obsadę Uzupełnij obsadę dla tego filmu Fabuła dodaj fabułę dodaj zarys fabuły Dodaj pierwszy opis Szczegóły dodaj informacje Recenzje krytyków dodaj recenzję dodaj recenzję zewnętrzną Nie mamy jeszcze recenzji do tego filmu, bądź pierwszy i napisz recenzję. Recenzje użytkowników dodaj recenzję Nie mamy jeszcze recenzji użytkowników do tego filmu, bądź pierwszy i napisz recenzję. Komentarze do filmu 0 Najlepsze komentarze Od najnowszych Od najstarszych Skomentuj jako pierwszy. Współtworzą tę stronę dodaj treści Ta strona powstała dzięki ludziom takim jak Ty. Każdy zarejestrowany użytkownik ma możliwość uzupełniania informacji o filmie. Poniżej przedstawiamy listę autorów dla tego filmu: 1 Agnieszka_Chmielewska_Mulka 3 pkt. Zobacz wszystkich wspołtworzących
Pierwsze wydanie „Pamiętnika” ukazało się w 1970 r. ze skrótami, których najprawdopodobniej dokonała sama redakcja PIW, uprzedzając cenzurę. U spadkobiercy Białoszewskiego Henka Proeme zachował się maszynopis ze skreśleniami, których w kolejnych edycjach już nie przywrócono. Istnieje też zapis radiowy z lat 70., kiedy Białoszewski czytał „Pamiętnik” i na gorąco tekst na różne sposoby uzupełniał (przez cały sierpień możemy słuchać tego nagrania na antenie PR II Polskiego Radia). I dopiero teraz, w nowym odcenzurowanym wydaniu, Adam Poprawa przywrócił skróty i dodał uzupełnienia z zapisu radiowego. Bardzo ciekawie jest prześledzić te zmiany. Nie przeszło choćby kilka zdań o powstaniu w getcie. Białoszewski wspomina, że jakiś Niemiec strzelał do ludzi w oknach, a gapie po aryjskiej stronie muru bili mu brawo. Wyleciało też zdanie o słynnej karuzeli i huśtawkach uruchomionych przez Niemców w czasie, gdy getto się paliło. „Niektórzy specjalnie huśtali się, żeby obserwować, co się działo w getcie”. Znikło też z pierwszego wydania zdanie, pewnie zbyt łagodne dla oceniających, o kapitulacji: „Zobaczyło się, że i Niemcy są ludzie – jak powiedział Konrad Wallenrod po słowach »Dosyć już zemsty«”. Wykreślano też trochę drastyczności i sformułowań niepoprawnych, które jednak dziś brzmią naturalnie. Zresztą „Pamiętnik” jest jednym z tych arcydzieł, które brzmią zawsze jakby powstały dzisiaj, można je czytać na okrągło i zawsze znajdować coś nowego. Choćby to, że czasem mówi do nas nie tylko Miron, ale i samo miasto. Schodzimy, zlatujemy do samych jego trzewi. Jesteśmy w środku przez cały czas, począwszy od genialnego pierwszego zdania: „1 sierpnia we wtorek 1944 roku było niesłonecznie, mokro, nie było za bardzo ciepło”. Miron Białoszewski, Pamiętnik z Powstania Warszawskiego, PIW, Warszawa 2014, s. 248 Książka do kupienia w sklepie internetowym Polityki. Polityka (2970) z dnia Afisz. Premiery; s. 76 Oryginalny tytuł tekstu: "Trzewia miasta"
Miron Białoszewski napisał Pamiętnik z Powstania Warszawskiego pod koniec lat sześćdziesiątych, przyjmując perspektywę „człowieka prywatnego”, pragnącego zachować niezależność wobec zamętu wielkiego teatru świata. Naturalny, potoczny, „mówiony” język poety znakomicie korespondował z zapisem codziennego życia w walczącym mieście. W telewizyjnym spektaklu narrator, odtwarzając przebieg powstania, przywołuje z pamięci zapamiętane rozmowy, obrazy, odczucia, przemyślenia. Reżyser wypełnia je materiałami archiwalnymi oraz konfrontuje z obrazem współczesnej Warszawy. Zamieszczenie recenzji nie wymaga logowania. Sklep nie prowadzi weryfikacji, czy autorzy recenzji nabyli lub użytkowali dany produkt.
Płyta zawiera fragmenty "Pamiętnika z Powstania Warszawskiego" Mirona Białoszewskiego do muzyki Mateusza Pospieszalskiego. Całość ma formę wstrząsającej muzyczno-teatralnej narracji opisującej koszmar codziennej egzystencji setek tysięcy ludzi uwięzionych w burzonym, płonącym mieście. Muzyczne obrazy zawierające opis tragedii Warszawy, poprzez nowoczesną szatę dźwiękową, nabierają uniwersalnego znaczenia - stają się opowieścią o tragedii każdej wojny, każdego aktu ludobójstwa, o okrucieństwie współczesnej historii i cierpieniu niewinnych ludzi. Poszczególne części utworu układają się w ponadczasową opowieść o nienawiści, wojnie i przemocy, o agresji, aktach terroru, o lęku i zastraszeniu, niepewności cywilów żyjących we współczesnych miejscach konfliktów. Ścieżka dźwiękowa sama w sobie jest kompletnym projektem muzycznym pomyślanym jako wydawnictwo fonograficzne. Płyta ta jest specjalnym wydawnictwem Polskiego Radia, będącym hołdem dla Warszawy z okazji 65. rocznicy Powstania Warszawskiego. Zamieszczenie recenzji nie wymaga logowania. Sklep nie prowadzi weryfikacji, czy autorzy recenzji nabyli lub użytkowali dany produkt.
pamiętnik z powstania warszawskiego recenzja filmu