agnieszka frykowska w wannie

Agnieszka Frykowska na Fakt24.pl. Sprawdź najnowsze i najciekawsze materiały przygotowane przez redakcję w dziale Agnieszka Frykowska. Dołącz, subskrybuj. Bądź na bieżąco! People named Agnieszka Wnęk. Find your friends on Facebook. Log in or sign up for Facebook to connect with friends, family and people you know. Log In. or. Sign Up. #majafrykowska #bigbrother #realityshowSubskrybuj kanał: https://www.youtube.com/channel/UCOSeIrY8eAi9lEvJ3vq4xEg?sub_confirmation=1 Więcej na: https://jastr 5.8K views, 57 likes, 9 loves, 17 comments, 7 shares, Facebook Watch Videos from Agnieszka Gozdyra: Kochani, to już dziś o 20: świąteczne wydanie programu #Skandaliści Jego bohaterką jest Maja People named Agnieszka Witkowska. Find your friends on Facebook. Log in or sign up for Facebook to connect with friends, family and people you know. Log In. or. Sign Up. Schatzkiste Partnervermittlung Für Menschen Mit Behinderung. „Big Brother Bitwa” od tygodnia skupia uwagę widzów głównie za sprawą kontrowersyjnego romansu łodzianki Agnieszki Frykowskiej „Frytki” i warszawiaka Łukasza Wiewiórskiego „Kena”.„Big Brother Bitwa” od tygodnia skupia uwagę widzów głównie za sprawą kontrowersyjnego romansu łodzianki Agnieszki Frykowskiej „Frytki” i warszawiaka Łukasza Wiewiórskiego „Kena”. Para już pierwszego dnia gorąco ze sobą flirtowała. Następnego dnia oddali się cielesnym igraszkom w pełnej piany wannie, co wprawiło w zdumienie widzów. Zdjęcia figlującej pary obiegły całą raz pierwszy w domu Wielkiego Brata można było zobaczyć nie tylko nagie biusty uczestniczek i ich pośladki, ale także upojny seks. Producenci, którzy nie ingerują ponoć w zachowania uczestników, chętnie wykorzystali to, co zostało zarejestrowane okiem kamery. Następnego dnia w internecie pojawił się opis przygody Agnieszki i Łukasza. Fragmenty kilkakrotnie pokazano w telewizji. Młodzi ludzie sprawiali wrażenie jakby robili to celowo, jakby grali w filmie...Zdaniem psychologów, to, co dla jednych jest wstydliwe, dla innych jest czymś naturalnym. Czasem burza hormonów jest silniejsza niż poczucie wstydu i skrępowania. Tak daleko posunięty ekshibicjonizm trudno jednak zachowaniu córki nic złego nie widzi jej matka Anna Toth. Do Łodzi przyjechała z Niemiec specjalnie, by oglądać Agnieszkę na Ja jej zachowanie rozumiem, ale moja matka bardzo przeżyła te ekscesy - mówi pani Anna. - Agnieszka jest podobna do mnie, wrodziła się też w swego ojca. Wie, że ten program jest po to, by zdobyć sławę. Być może uznała, że to słuszna droga. To młodzi ludzie i pasują do siebie, mogą sobie pomóc. Dla mnie seks to nie jest skandal, tylko coś naturalnego. - Program ma budzić emocje i kontrowersje - tłumaczy Andrzej Sołtysik, rzecznik prasowy TVN. - To ma być ostra rywalizacja, a nie turnus udziału w programie zaproszono 14 osób. Najmłodsza ma 20 lat, najstarsza - 41. Każdy jest „jakiś”. Ich charakterystyczne cechy symbolizują przezwiska: Agnieszka Koziołek „Zołza” z Wrocławia jest ochroniarką i detektywem. Jej wymiary mocno odbiegają od ideału kobiety z okładek kolorowych pism. Anna Hoksa „Barbi” z Bielska-Białej kieruje biurem senatorskim. Ma 5-letniego synka i paznokcie niczym szpadki do koreczków. Arek Batorski „Bator” z Tomaszowa Mazowieckiego jest bezrobotny. Andrzej Galica „Janosik” z Zęba koło Zakopanego jest kelnerem. Nie stroni od alkoholu i rozrywek. Karolina Pikiewicz „Pokemon” z Częstochowy z zawodu jest fryzjerką. Interesuje się czarną magią i wróżbiarstwem. Katarzyna Woźna z Barlinka uczy się w liceum ogólnokształcącym. Katarzyna Janasik z Mikołowa koło Katowic jest handlowcem, prowadzi dom. Magdalena Szewczyk z Warszawy to fotograf i trenerka judo. Paweł Iwuć z Wrocławia jest studentem, podobnie jak Piotr Borucki z Polic. Wojciech Bernacki z Poznania to budowlaniec i amator sztuk walki. Ireneusz Próchenko z Radomia jest właścicielem firmy budowlanej. Uczestników podzielono na dwie grupy, które każdego dnia stają po przeciwnej stronie barykady. Raz w tygodniu rozgrywa się decydująca bitwa. Kto wygra,pozostaje w domu do następnego Frykowska weszła do domu „Wielkiego Brata” nie tylko jako blond dziewczę z Łodzi. Nosi nazwisko, na które ludzie reagują pytaniem: „To z tych Frykowskich?”.O klanie Frykowskich było głośno już w 1945 roku. Pradziadek Agnieszki, Jan Frykowski był twórca potęgi i legendy rodu. Sfinansował kilka filmów, a jego częstymi gośćmi byli najwięksi aktorzy łódzcy i syn, a dziadek Agnieszki, Wojciech Frykowski, to najsłynniejszy polski playboy lat 60. Ze związku Wojciecha i znanej z urody jego pierwszej żony Ewy (dziś mieszka we Francji i nosi nazwisko Morell) urodził się Bartek Frykowski, ojciec Wojciech i Bartek Frykowscy zeszli z tego świata w dramatycznych okolicznościach. W Łodzi mówi się o fatum, które do 1999 roku prześladowało słynny klan. Jan zginął 11 grudnia 1968 roku w katastrofie drogowej na trasie Warszawa - Łódź. Osiem miesięcy później w Kalifornii został zamordowany Wojciech. Padł ofiarą najgłośniejszej w tamtych latach rytualnej zbrodni, dokonanej przez bandę Charlesa Mansona. Po 30 latach od tej tragedii sam poszukał śmierci jego syn Bartek, operator filmowy, współtwórca dwóch głośnych filmów „Ogniem i mieczem” i „Pan Tadeusz”. 7 czerwca 1999 roku przebił się nożem w posiadłości Karoliny Wajdówny w miejscowości Głuchy koło Radzymina. Następnego dnia o zmarł w oddziale intensywnej opieki medycznej. Mówiono, że targnął się na własne życie z powodu nieszczęśliwej miłości do ofertyMateriały promocyjne partnera – Nie widziałyście się aż 10 lat. Czy po pogrzebie Bartka Frykowskiego nie miałyście potrzeby, by się do siebie zbliżyć? Ewa Morelle: Boże, serce mi wtedy pękało. Agnieszka ma taką twarz... Taką, jak mój syn. Jego oczy, nos, usta. Nie mogłam na nią patrzeć. Przecież ja wtedy też prawie umarłam. Musiałam kierować się tym, co nakazywała mi odporność psychiczna. Agnieszka stała się częścią najbardziej dramatycznego etapu mojego życia. Agnieszka Frykowska: Babciu, ja do dziś nie rozumiałam, dlaczego odwracałaś ode mnie wzrok... Ewa Morelle: Czas złagodził ból. Już nie jest taki ostry. Miewam czasem nawroty depresji. Nigdy nie pogodzę się ze śmiercią syna. Ale nauczyłam się po prostu z tym żyć. Kto stracił dziecko, wie, że to są dwie różne sprawy. – Ale już możecie się spotykać? Pogodziłyście się? Ewa Morelle: My się nigdy nie pokłóciłyśmy. Agnieszka Frykowska: Nas ludzie rozdzielili. Powtarzali, że babcia jest chłodna, wyniosła. Że ma do mnie pretensje o to, że wystąpiłam w „Big Brotherze”. Nie szukałam z nią kontaktu. Ewa Morelle: To wszystko nieprawda. Agnieszka dorosła. Dogaduję się z nią o wiele lepiej. Gdy była dzieckiem, nie miałam dla niej czasu. Wysyłałam tylko listy, prezenty. Agnieszka Frykowska: Po prostu miałaś własne małe dziecko. Ewa Morelle: Mój młodszy syn, a twój stryj Filip, urodził się dwa miesiące przed tobą. Jesteście z tego samego rocznika. W jednej chwili zostałam i matką, i babcią. Agnieszka Frykowska: Rozumiem cię. A ja miałam swoją ukochaną babcię Jadzię, która była dla mnie wszystkim. I mamą, i ojcem jednocześnie. Bo moja mama przecież wyjechała do Niemiec za chlebem. Jak sobie teraz pomyślę, że pojawiłabyś się wtedy, w moim dzieciństwie, to… Babcia Jadzia jest konserwatywna, boi się takiego szalonego życia, jakie ty wiodłaś. Miałaś tyle związków, romansów, domów. Gdybyście chciały każda przeciągnąć mnie na swoją stronę, chybabym dostała schizofrenii. Ja zawsze powtarzam: mistrz zjawia się wtedy, gdy uczeń jest gotowy. Teraz ten czas nastąpił. – Agnieszko, czytałaś książkę Ewy „Słodkie życie”, w której opisuje swoją młodość, sławnych dziś przyjaciół, małżeństwo z Twoim dziadkiem Wojtkiem Frykowskim, kochanków? Agnieszka Frykowska: Pewnie. Jednym tchem. – I? Agnieszka Frykowska: I pomyślałam, że zazdroszczę jej czasu młodości. Takiego frywolnego, szalonego. A najbardziej mi się podobało, że moja babcia była kobietą odważną i spontaniczną. Teraz wiem, że jest taka nadal. – Nie wiedziałaś, że jesteś wnuczką legendy lat 60.? Agnieszka Frykowska: Wiedziałam, że jest przebojowa. Wszyscy wspominali, że była wielką pięknością. Nadal jest piękna. Miała charyzmę. Ma ją zresztą do dziś. Ewa Morelle: Żyłam tak nie dlatego, że to lubiłam, tylko nie miałam gdzie mieszkać. Żyliśmy z dnia na dzień. Zarabiałam na statystowaniu do filmów. Miałam 16 lat, gdy już brałam udział w pokazach Telimeny. Dziergałam sukienki szydełkiem i sprzedawałam je. Radziłam sobie, jak mogłam. W innych czasach skończyłabym szkołę plastyczną. I malowałabym. Dopiero trzy lata temu ziściło się moje marzenie o malowaniu. Otworzyłam własną galerię. Zdopingował mnie do tego mój syn Filip, który jest adwokatem w Londynie. To wspaniały człowiek. To jemu udało się przywrócić mnie do życia po śmierci Bartka. Agnieszka Frykowska: Dlaczego nie poszłaś do liceum plastycznego? Ewa Morelle: Dziecko, z powodów politycznych: aresztowano mojego ojca, gdy miałam 13 lat. Potem wprawdzie go wypuszczono, ale wstydziłam się tego. Nie rozumiałam tej sytuacji. Nie poszłam na egzamin, bo bałam się, że zaczną mnie o tatę wypytywać. To właściwie wywarło wpływ na całe moje życie. Agnieszka Frykowska: A w wieku 15 lat zakochałaś się w Wojtku, moim dziadku? Ewa Morelle: Najpierw to on się we mnie zakochał, on mnie poderwał. Pobraliśmy się, a gdy miałam 19 lat, urodził się Bartek. Agnieszka Frykowska: I tak weszłaś w rodzinę Frykowskich. Klan właściwie. Dla mnie historia tej rodziny zaczęła się dopiero, gdy pokazałam się w telewizji. I zaczęto pisać: „To Agnieszka z TYCH Frykowskich”. Przedtem nie miałam pojęcia o moich korzeniach, nie interesowały mnie. Zresztą długo nikt nie opowiedział mi o tragicznej śmierci dziadka zabitego przez bandę Mansona w willi Romana Polańskiego. Kiedy się dowiedziałam, doznałam szoku. – Pani Ewo, dlaczego nie używa Pani nazwiska Frykowska? Ewa Morelle: Chciałam się odciąć od niego. Podzieliłam swoje życie na połowę. Z Wojtkiem i bez Wojtka. Był moją wielką miłością, ale nie jestem kobietą, którą się zdradza. Rozstaliśmy się więc. Potem on się drugi raz ożenił ze znaną poetką (Agnieszką Osiecką – przyp. red.). Nie chciałam mieć z nazwiskiem Frykowscy już nic do czynienia. Rodzina Wojtka zrobiła mi wiele złego. Zwłaszcza teściowa. – Wiem. Zabrała Pani dziecko. Ewa Morelle: Moje malutkie dziecko. Mojego Bartka. Walczyłam o niego, ale nie miałam szans. Padał argument, że jestem za młoda, zbyt nieodpowiedzialna. Że nie mamy ustabilizowanej sytuacji życiowej. A przecież moja mama i ojciec by mi pomogli. Najgorsze, co może być, to zabrać matce dziecko. Jeszcze gorsza jest tylko jego śmierć. Dopiero gdy Bartek dorósł na tyle, by samemu o sobie decydować, zaczęliśmy się regularnie widywać. Ja już mieszkałam za granicą – wyjechałam w 1972 roku. Po kilku latach wyszłam za Morelle’a – biznesmena. I musiałam już żyć tak, jak on mi dyktował. – Pani? Taka niezależna osoba? Ewa Morelle: Kobiety, nie macie pojęcia, jak żyją żony na Zachodzie. One nie mają nic do gadania. Żona ma siedzieć cicho i pilnować wszystkiego, a rządzi mąż. Gdy wyszłam za Morelle’a, miałam dużo obowiązków – zadbać o cztery domy, 12 samochodów. A mąż jeździł w interesach. Agnieszka Frykowska: Ale znalazłaś czas, żeby pomagać mojemu ojcu, gdy związał się z moją mamą. Ewa Morelle: Dla syna zawsze trzeba mieć czas. A oni byli dziećmi. Wynajęłam im mieszkanie. Ty urodziłaś się w 1977 roku. Zobaczyłam cię dopiero po kilku miesiącach, bo sama przecież zostałam drugi raz matką. Agnieszka Frykowska: Pamiętam cię. Już miałam kilka lat, gdy babcia Jadzia zabrała mnie do łódzkiego Grand Hotelu po jakimś pokazie mody. Szłaś do nas, dziewczyna uczesana w kitkę, w dżinsach, białym T-shircie. Babcia Jadzia mówi: „To twoja babcia Ewa”. Jak to? Ta dziewczyna? Tyle zapamiętałam. Ewa Morelle: Byłaś bardzo ładną dziewczynką, trochę nieśmiałą. Wiedziałam jednak, że będziesz piękna i sławna. Że dojdziesz do czegoś. Agnieszka Frykowska: Jako dziecko byłam zamknięta w sobie. Dużo myślałam, mało mówiłam. Uczyłam się, czytałam. Nie chodziłam na balangi. Trzymano mnie pod kloszem. I dopiero jak zerwałam się z tej smyczy, chciałam wszystkiego naraz. Ale teraz znowu wszystko wraca na swoje miejsce. Ewa Morelle: Jesteś bardzo podobna do swojego ojca i stryja. Masz ich wrażliwość, poczucie humoru. Ich inteligencję. I jesteś utalentowana, artystyczna natura. Agnieszka Frykowska: Jestem podobna do ciebie, zewnętrznie też. Ewa Morelle: Moja koleżanka Hanka Morawiecka, gdy nas zobaczyła, zawołała: „Wyglądacie jak siostry! Te same oczy, włosy, uśmiech”. Chociaż uważam, że oczy masz ładniejsze. Agnieszka Frykowska: Babciu, to ty byłaś najpiękniejszą kobietą w Polsce. – Zaprosiłaś babcię na premierę sztuki, w której grałaś główną rolę. I tak spotkałyście się po 10 latach. Jakie to uczucie? Agnieszka Frykowska: Zaprosiłam. Chciałam, żeby zobaczyła, że coś potrafię. Że jestem aktorką. To było moje przedstawienie dyplomowe, zagrałam w „Ślubach panieńskich” z Olafem Lubaszenką. Ewa Morelle: Byłam trochę przestraszona. Denerwuję się zawsze, gdy idę na premierę, w której gra ktoś znajomy. A tu tym bardziej – wnuczka. I byłam zachwycona, bo ona naprawdę ma talent. – Zaskoczyła Panią? Ewa Morelle: Zaskoczyła. Agnieszka Frykowska: Bardzo się denerwowałam, chociaż jak dostałam od babci Ewy przed przedstawieniem różyczki i kartkę, napełniło mnie to otuchą. Ewa Morelle: Zawsze wiedziałam, że nie utoniesz. Skończyłaś wcześniej szkołę hotelarską, nie byłaś na niczyim utrzymaniu, radziłaś sobie świetnie. Odpowiadasz za siebie. Agnieszka Frykowska: Nie mam czasu na głupie decyzje. Przede wszystkim muszę osiągnąć coś zawodowo. Napisałam pracę licencjacką o Romanie Polańskim i początkach jego kariery. Dostałam piątkę. A teraz piszę o nim pracę magisterską i właśnie wysłałam list z prośbą o wywiad. – Babcia Ci nie pomaga w kontaktach z nim? Byli przecież zaprzyjaźnieni? Ewa Morelle: Agnieszka musi działać sama. Dopiero wtedy można poznać smak sukcesu. Agnieszka Frykowska: Poczułam go już, gdy na drugi dzień po premierze spotkałyśmy się we trzy – obie babcie i ja. Poczułam, że mam rodzinę. Moje babcie się porozumiały i to też jest dla mnie ważne. Ewa Morelle: Mamy wspólny cel, żeby sprawy zawodowe Agnieszki dobrze się potoczyły. To dla niej czas pracy, a nie zabawy. Musi ugruntować swoją pozycję. Agnieszka ma już wypracowany image. Ma mój charakter, nie jest rozmemłana, stoi mocno na ziemi. Agnieszka Frykowska: Dałaś mi swoją determinację. Niedawno zagrałam w jednym z odcinków „Tancerzy” i walczę dalej. Chodzę na castingi i się nie poddaję. – Jesteście do siebie. Obie kierujecie się intuicją? Agnieszka Frykowska: Kiedyś spodobała mi się najmodniejsza lalka Barbie. Babcię Jadzię nie było na nią stać. I nagle przychodzi paczka z Paryża od babci Ewy. A w niej ta właśnie lalka. Skąd wiedziałaś, że tak jej pragnę? Ewa Morelle: Nikt nie musiał mi o tym mówić. Wyczułam to. – Z książki dowiedziałam się, że miewa Pani przeczucia. Ewa Morelle: Gdybym miała przeczucie, przyjechałabym do Polski przed śmiercią Bartka. Spóźniłam się o tydzień. Gdybym była wtedy blisko, on nadal by żył. – Łączy Was też teraz wspólny cel – walka o spadek? Ewa Morelle: Jak to słyszę, mam wrażenie, że wszyscy powariowaliście. Moja była teściowa rozpętała całą sprawę. Bartkowi amerykański sąd przyznał pół miliona dolarów odszkodowania. Gdy Bartek umarł, spadek przeszedł na jego dzieci. Ale wypłacić je musi Manson, który siedzi w wiezieniu. Jak człowiek uwięziony może wypłacić jakieś pieniądze?! Ta sprawa musi być rozstrzygnięta pomiędzy dwoma krajami i dwoma sądami. I to dopiero, jak Manson umrze. Agnieszka Frykowska: A tu piszą artykuły, że ja już mam te pieniądze. I że zniknęłam z towarzystwa, nigdzie mnie nie widać, bo widocznie pilnuję konta w banku. A ja ograniczyłam wyjścia na imprezy. Wolę posiedzieć w domu, poczytać lub wyjść na spacer z psem. Co tydzień mam nagrania mojego programu „Lub czasopisma” dla Tele5. Prowadzę rozmowy na temat kolejnych projektów. Ewa Morelle: Możliwe, że coś kiedyś Agnieszka dostanie. Na razie będzie mieć to, co sama wypracuje. – Masz z babcią jakieś wspólne plany, wspólne marzenia? Agnieszka Frykowska: Rozmawiamy o tym. Chciałybyśmy zrobić film „Unosząc się lekko nad ziemią” oparty na scenariuszu mojego taty, który pisał w ostatnich miesiącach życia. Już jest ktoś tym zainteresowany. – Macie poczucie, że klątwa ciążąca nad Waszą rodziną została zdjęta? Że już nic złego się nie wydarzy? Ewa Morelle: Nie wiem, czy to klątwa. Raczej przeznaczenie. Agnieszka Frykowska: Trochę się boję o tym rozmawiać. Jest drugi świat istniejący równolegle i są sprawy niepoznane naukowo. Ale myślę, że legenda rodu teraz nabiera innego wyrazu. Nigdy dotąd nie miałam w sobie takiego spokoju, jaki mam teraz. Po raz pierwszy wiem, dokąd idę i co chcę robić. Ewa Morelle: I masz być szczęśliwa. Rozmawiała Krystyna Pytlakowska Zdjęcia Zuza Krajewska i Bartek Wieczorek/ Stylizacja Andrzej Sobolewski/D’vision Art Makijaż Wilson/D’vision Art Fryzury Piotr Wasiński Produkcja sesji Ania Wierzbicka Agnieszka Frykowska pożałowała błędów młodości. W wywiadzie dla Vivy próbuje się sprzedać jako dojrzała kobieta i odciąć od starych błędów:Nie chcę, by ludzie zapamiętali mnie jako puszczalską Frytkę. Postanowiłam być Agnieszką Frykowską - dorosłą kobietą, którą niełatwo zdobyć, studentką aktorstwa, dziennikarką telewizyjną - zaczyna. Wspomina też, że cała rodzina odwróciła się od niej po pamiętnym występie w Big Brotherze. Nie jesteśmy taki moment, gdy zupełnie załamana, opuszczona zwróciłam się o pomoc do moich stryjecznych dziadków - wspomina. Usłyszałam, że mój występ to był dla nich taki szok, że chcieliby zapomnieć, że należę do rodziny. (...) Zostałam skarcona, zlinczowana, ludzie mnie znienawidzili. A co ja takiego zrobiłam? Zadziałały hormony i "Big Brotherze" ludzie nie chcieli mi ręki podawać, czułam się jak zadżumiona - kontynuuje swoje żale Frytka. Chciałam pójść do pracy jako sekretarka, ale żona szefa zemdlała, gdy jej o tym przyznać, że to nawet zabawne. W dalszej części wywiadu Frytka opowiada o swojej rodzinie, z którą w gruncie rzeczy nie jest w ogóle związana i przyznaje, że do odziedziczenia milionów dolarów spadku jeszcze bardzo daleka droga. Przy okazji wywiadu wzięła udział w sesji zdjęciowej, w której miała wyjść na dojrzałą, rozsądną kobietę. Kupujecie tę jej przemianę?Oceń jakość naszego artykułu:Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze jakiego dziedziczenia milionow spadku dolarow??/oco chodzi??ona ma jakiegos milionera w rodzinie czy co?/pytam o co kaman?? Naiwna!? Cwana, ale nieporadna! Falstart miała :D Dlaczego "Keniu" nie jest uznaway za meska dziwke, a Frykowska to I kur*a IV RP? Nigdy nie pojme tej filozofii - jak sie laska przespi z kolesiem to d****a, a jak facet z laska to gratulowac.. :| ken brał co s****a dawała ale i tak jest gejem l*******a je bana w du peNajnowsze komentarze (959)koleżanka wrzuciła na fejsa tą stronkę myślałam, że to jakaś ściema, ale strona wygląda normalnie i wygrałam ajfona :::))) mogłam sobie nawet kolor wybrać xDs***t..y nigdy sie nie zmieniają zabić takąbylas bedziesz jestes na zawsze s****aTeraz chce się zmieniać,troszkę za pózno moim zdaniem,mogła pomyslec troszkę wcześniej.... Wiadomo za kogo ludzie ją uwazają,nie oszukujmy się,popełniła jakieś błędy w swoim życiu,każdy jej popełnia,ale nie wyrzuca na światło dzienne,tylko trzyma je dla siebie.....zmiana wizerunku niestety jej już nie mnie to zwykla s****a Frytka daje czadu.. no,no musze przyznac ze robi szoł!!!! szesc frytka chetnie bym sie z toba zbawil jedna noc bys zobaczyla dopiero co ti jest prawdziwy sex walilbym cie az bys prosila o jeszczenie jest zbyt inteligentna, co pokazała w niejednym wywiadzie itp... ale robic z tego,ze się uprawiała seks w wannie wielką szopkę? łee.. Ludzie są zgorszeni tym faktem, a sami oglądają pornosy... zobaczyli nagle cos w big brotherze po 23 i robią wielkie halo troche to smieszne:PPPPPPzainteresowan...15 lat temuAgnieszko napisz mi proszę, gdzie mogę sobie tak ładnie poprawić nos, bo ślicznie teraz wyglądasz, i ile taka impreza kosztuje, no i jak długo musiałabym ukrywać się przed światem zanim będę piękna? Frytka. O, nie – przepraszam – jak brzmi jej nowy pseudonim? Nie pamiętam. Nie wiem, czy wiele osób pamięta. Za to kiedy myślę o niej, przed oczyma stają mi – uwaga, będzie spora wyliczanka: Ken, wanna, bąbelki, seks, kamery, seks przed kamerami i seks w wannie przed kamerami. Ostanio lista wzbogaciła się o Kubę W., gołębie i naśladownictwo Marylin Monroe. I zaczynam myśleć, że Kuba MIA£ rację twierdząc, że Agnieszka Frykowska usilnie stara się być w centrum uwagi. Jej obecność na wszelkiego rodzaju bankietach i innych imprezach towarzyskich przerodziła się już niemal w efekt motyla, tak często powtarza się z nachalną uporczywością. Podobnie jak jej biuściasty manifest. Widoczne nie tylko piersi Britney Spears łakną wolności. Tutaj jednak waham się – czy piersi Frytki same uciekają, czy też ich właścicielka sama mówi im róbcie co chcecie? Na zdjęciu zdaje się, jakby do nich mówiła… [Na fotce Agnieszka podczas otwarcia nowego salonu Audi.]

agnieszka frykowska w wannie